Warta Śrem mówi dość nierównej walce z Urzędem Miejskim

Warta Śrem mówi dość nierównej walce z Urzędem Miejskim

Zarząd Śremskiego Klubu Sportowego Warta stracił cierpliwość. Od dwóch lat walczy z Urzędem Miejskim w Śremie o sprawiedliwy podział boisk. Jak twierdzą działacze 100-letniego klubu, przypomina to wszystko walkę z wiatrakami, mają już tego dość i żądają zmian.

Niesprawiedliwości mówimy DOŚĆ! Od dwóch lat nasza walka z Urzędem Miejskim o sprawiedliwy podział boisk przypomina walkę z wiatrakami! Mówimy DOŚĆ i w imieniu naszych piłkarzy nie prosimy, a żądamy ZMIAN!

wartasrem.pl

– Nasze problemy rozpoczęły się w 2020 roku, kiedy przejęliśmy boisko na Zamenhofa – mówi wiceprezes Marcin Kowalczyk. – Wychodzi na to, że za naszą gospodarność zostaliśmy ukarani – dodaje. Wraz z dzierżawą przez Wartę boiska przy Zamenhofa podział boisk w Parku Miejskim ustalono na poziomie 40/60 na korzyść UKS Śrem. Warto wspomnieć, ze w parku mamy 3 boiska w tym dwa pełnowymiarowe dlatego trudno szukać logiki w podziale narzuconym przez UM.
– Prosiliśmy i wnioskowaliśmy, aby wrócić do stanu pół na pół, bowiem w naszym klubie trenuje zdecydowanie więcej dzieci i to zapotrzebowanie jest znacznie większe – mówi wiceprezes Marcin Kowalczyk.

– Wciąż mamy deficyt i ciężko nam ułożyć siatkę treningową dla 360 dzieci, które trenują w całej Akademii Młoda Warta. Mieliśmy deklaracje od Urzędu Miejskiego, że do tematu wrócimy wraz z nowym sezonem, a tymczasem nic się nie zmieniło. W czerwcu prezes Warty był na spotkaniu w Urzędzie w sprawie podziału. Niestety, nie stawił się żaden przedstawiciel UKS. Warta Śrem przedstawiła postulaty, które nie krzywdzą żadnej ze stron. Pierwszy dotyczył zmiany godziny rozpoczęcia treningów. Aby polepszyć komfort rodzicom związany z dowozem dzieci chcielibyśmy, aby zajęcia rozpoczynały się nie o 16.00, a pół godziny później. Niestety, został on odrzucony.

Drugi postulat był taki, aby Warta i UKS miały do dyspozycji boiska z przeznaczeniem na mecze ligowe weekendowo naprzemiennie. To udało się zrobić przy współpracy ze związkiem ponieważ pracownicy UM nie zrozumieli zasadności.  Trzeci najważniejszy punkt, aby wrócić do podziału 50/50 uwzględniając atrakcyjność godzin treningowych. Oddzielnym tematem jest trenowanie na boisku głównym przez pierwsze drużyny. UKS ma główną płytę do dyspozycji trzy razy w tygodniu, a więc na wszystkie treningi, a my mimo że gramy klasę wyżej tylko raz i to warunkowo, co jest raz że niesprawiedliwe, a dwa, że wkurzające.

Tutaj zaproponowano nam drugą jednostkę na płycie głównej o godzinie 17.30, co jest nierealne, bo chłopacy po pracy nie zdążą zebrać się na trening lub w piątek, co jest absurdalne, bo trening w piątek o 19.00 kiedy w sobotę zespół czeka mecz mija się z jakimkolwiek celem. Mało tego zamiast podziału 50/50 zaproponowano nam trzy treningi dla dzieciaków na orliku na godzinę 19.00, co też jest nie do przyjęcia, bo wówczas dzieciaki w domu byłyby przed 21, a za chwilę rusza szkoła – tłumaczy.

Jako działacze jesteśmy bezradni.  
– Niestety, w moim odczuciu prawda jest taka, że w Urzędzie Miejskim jest osoba, która broni i dba o interesy UKS Śrem – mówi wiceprezes Marcin Kowalczyk – nasi konkurenci  są forowani  na każdym kroku. Warto zwrócić uwagę na powiązania rodzinne pomiędzy pracownikiem UM a pracownikiem UKS.
Dla mnie to jest niedopuszczalne, a burmistrz nic z tym nie robi – dodał.

-Zarząd ŚKS Warta Śrem

Podobne wpisy

Co o tym sądzisz?

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.