Wakacje 2020: euro tańsze nie będzie
Do końca roku nie należy się spodziewać tańszego euro i dolara. Do kursu z początku 2019 roku waluty wrócą zapewne dopiero w przyszłe wakacje – prognozują analitycy PKO Banku Polskiego.
Materiał wideo:
Wybuch epidemii koronawirusa spowodował gwałtowne osłabienie polskiej waluty, o ok. 30 groszy w stosunku do euro – z 4,25 PLN do ok. 4,55 PLN. „Później nastąpiła stabilizacja, a kolejne tygodnie i miesiące były jeszcze ciekawsze. Pomimo tego, że Narodowy Bank Polski ściął stopy procentowe praktycznie do zera i rozpoczął program skupu aktywów, czyli obligacji rządowych, złoty nie tylko się nie osłabił, a wręcz się umocnił, o ok. 10 groszy” – mówi Mariusz Adamiak, dyrektor Biura Strategii Rynkowych PKO Banku Polskiego.
Przyczyną tego był fakt, że koniunktura w trakcie pandemii czy też bezpośrednio po najgorszym jej okresie, nie była tak dramatyczna, jak przewidywały początkowe założenia. Przez większość kryzysu polska waluta zachowywała się niemal identycznie jak waluty innych krajów z regionu – czeska korona czy węgierski forint. Wszystkie trzy mają zbliżone zmiany w kursie w stosunku do dolara czy euro od początku roku.
Cały region ma wiele cech wspólnych, bo wszystkie trzy gospodarki w podobny sposób są powiązane ze strefą euro.
„Jeśli chodzi o waluty z innych rynków wschodzących, są kraje, które zostały dotknięte szczególnie mocno. Złoty znajduje się w środku koszyka walut rynków wschodzących. Poradziliśmy sobie, więc całkiem nieźle” – mówi Adamiak.
Warto też pamiętać, że z punktu widzenia gospodarki, waluta nie powinna być ani za mocna, ani za słaba. Zbyt słaba powoduje problemy z wysokimi cenami produktów importowanych, wyższymi kosztami obsługi zadłużenia walutowego. Zbyt mocna sprawia, że eksporterom dużo trudniej konkurować na rynkach międzynarodowych, a od tego jak silny będzie eksport w kolejnych miesiącach i kwartałach zależy tempo wychodzenia naszej gospodarki z kryzysu” – ocenia ekspert.
Choć euro podrożało, wakacje zagranicą nie muszą być bardzo drogie. „W okresie wakacyjnym nie spodziewamy się istotnych zmian w sile złotego. Nie sądzimy, więc, żeby kwestia kursu była decydującym czynnikiem przy wyborze miejsca wypoczynku. Na pewno warto wziąć pod uwagę kwestię bezpieczeństwa i z tego powodu nasz krajowy rynek wydaje się najatrakcyjniejszy” – mówi Adamiak.
Według eksperta, wiele krajów, które zależą od turystyki będzie starać się przyciągnąć turystów wszelkimi metodami, również cenowymi. Stąd też wakacje, w ulubionych destynacjach Polaków poza ojczyzną mogą być tańsze niż zwykle, bo gospodarze będą starali się zapełnić hotele gośćmi.
„Euro może zacząć tanieć, gdy polska gospodarka zacznie się odradzać szybciej, niż oczekiwaliśmy. Można się wtedy spodziewać, że kurs euro będzie wracał do poziomu, który mieliśmy przed kryzysem: 4,25 – 4,30 PLN. Nie sądzimy jednak, żeby taki scenariusz zrealizował się już w tym roku. Perspektywy gospodarcze wydają się obiecujące, ale raczej na rok 2021 czy 2022 i później, kiedy nasza gospodarka będzie wsparta środkami z nowego budżetu unijnego i funduszu odbudowy” – podsumowuje ekspert.
Źródło informacji: Centrum Prasowe PAP